Porządkujemy księgozbiory, kończymy prace remontowe, aktywnie działamy w sieci, podrzucając wartościowe linki z ofertą kulturalną. Nie tylko.
Dwie, z naszych siedmiu placówek zmieniły się w lokalną wytwórnię maseczek ochronnych. W Dobrzykowicach i w Nadolicach Wielkich Małgorzata Majecka i Justyna Skwarska szyją produkty ochrony osobistej. Z materiałów od lokalnych sponsorów, zakupionych przez siebie tkanin, z zakamarków szaf. Szycie, nawet tak prostych maseczek, w dużych ilościach to niełatwe zadanie dla osób, które nie zajmują się tym zawodowo. Podczas, gdy profesjonalna szwaczka w ciągu godziny wyprodukuje 50 szt., amatorka – mooooże tyle przez cały dzień. Ale czego nie robią dzielne bibliotekarki. Łącznie do dnia dzisiejszego obie panie naszyły niemal 300 maseczek w przepięknych radosnych kolorach. Maseczki oczywiście nie są na sprzedaż, choć są bezcenne. Nie dlatego, że profesjonalnie wykonane, bo to trudno stwierdzić, ale dlatego, że są dedykowane konkretnym mieszkańcom, czytelnikom, sąsiadom, starszym osobom. Wiele razy mogliśmy na Państwa liczyć, nasze apele i prośby nigdy nie pozostawały bez odzewu, więc teraz dzielimy się tym co mamy, czasem, mozolną pracą, troską o Was.
Choć eksperci nadal nie są zgodni co do sensu noszenia maseczek w kontekście ograniczenia zagrożenia koronawirusem, mamy na to własną teorię. Skoro nosić je musimy, róbmy to z poczuciem sympatii do kogoś kto specjalnie dla nas: prał materiał, prasował, kroił, ciął gumeczki lub robił troczki, zszywał, rozplątywał supełki, zszywał jeszcze raz, ucinał to co wystaje, jeszcze raz prasował, pakował i koordynował odbiór. Wtedy będzie miała moc!